Selena Gomez
- Justin wejdź zapomniałeś czegoś ? - powiedziałam śmiejąc się. Jednak gdy drzwi otworzyły się i zobaczyłam że to nie Bieber byłam zoskoczona. Przede mną stanął mężczyzna którego nie widziałam kilka lat. Poczułam jak w moim ciele gromadzą się nerwy na jego widok.
- Co ty tu robisz ?! - zapytałam podniesionym drżącym głosem. Nie umiejąc opanować emocji.
- Przyszedłem Cię odwiedzić - powiedział zbliżając się do mojego łóżka.
- Jak się czujesz ? - dopytał meżczyzna.
Słysząc to pytanie nie wytrzymałam i uwolniłam emocje ze swojego ciała.
- Jak śmiesz tu przychodzić po 10 latach i jak gdyby nigdy nic pytać jak się czuje! Zostawiłeś mnie i mamę i odeszłeś do kochanki nie obchodziło Cię czy dajemy sobie radę czy nie - wykrzyczałam mojemu ojcu a praktycznie mężczyźnie który od kilku lat jest dla mnie nikim.
- Córeczko uspokój się i nie krzycz - poprosił.
- Nie mów mi co mam robić. Nie jesteś moim ojcem mam tylko matke która poświęciła całe swoje życie dla mnie - powiedziałam z pogardą w głosie czując że w moich oczach gromadzi się płyn.
- Nie mów tak Selena jestem twoim ojcem rozumiem że masz żal ale daj mi to wszystko wyjśnić - poprosił próbując mnie uspokoić. Jednak ja nie chciałam już z nim rozmawiać.
- Przestałeś nim być w tym dniu gdy od nas odeszłeś ! Nie wiesz co myśmy z mamą przechodziły..że byłam chora i ledwo dawałyśmy sobie radę. Nic o mnie nie wiesz więc nie nazywaj się moim ojcem bo ojcowie tak nie postępują - krzyczałam patrząc na mężczyznę po którym było widać że jest smutny ale poraz pierwszy w życiu nie obchodziły mnie czyjeś uczucia a tym bardziej jego który śmiał nazywać się moim ojcem. Mężczyzna nic nie mówiąc wstał i wyszedł z sali. A ja zostałam sama cieszyłam się z jednej strony że już sobie poszedł a z drugiej strony byłam roztrzęsiona tym że wogóle się pojawił po kilku latach w moim życiu. Emocje były górą co spowodowało że ryczałam w poduszkę jak małe dziecko nie wiedząc nawet kiedy usnęłam. Obudziły mnie pielęgniarki aby mnie poinformować mnie że za chwilę pojawi się u mnie lekarz. Usiadłam na łóżku i czekałam na lekarza. Nie byłam w najlepszym humorze biorąc pod uwagę zdarzenie które miało miejsce kilkanaście minut temu. Po chwili do sali wszedł doktor. Podszedł do mojego łóżka i chwycił do rąk moją kartę. Bardzo długo i dokładnie ją przeglądał.
- Dziś będziesz mogła wrócić do domu. Twoje wyniki są dobre - powiedział gdy odłożył kartę na miejsce. Słysząc tą wiadomość naprawdę się ucieszyłam jednak nie byłam w stanie wypowiedzieć ani jednego optymistycznego słowa. W odpowiedzi tylko przesłałam wymuszony uśmiech.
- Nie cieszysz się że wychodzisz ? - zapytał lekarz uważnie mi się przyglądając.
- Cieszę się ale niestety wizyta jednej osoby popsuła mi humor - powiedziałam wstając z łóżka.
- Był u Ciebie jakiś młodzieniec czy on Cię tak zdenerwował ? - dopytał po chwili.
- Nie to nie on - powiedziałam krótko a na samo wspomnienie o Justinie uśmiechnęłam się mimowolnie.
- Już o nic nie pytam. Dbaj o siebie do widzenia - powiedział lekarz a krótko po tym wyszedł z sali. Gdy ponownie zostałam sama zaczęłam pakować swoje rzeczy do torby a gdy skończyłam przebrałam się w ciuchy. Chciałam jak najszybciej opóścić szpital i wrócić do domu. Nie uprzedziłam mojej mamy bo chciałam zrobić jej niespodziankę tym że po pracy może odpocząć a nie jechać do mnie do szpitala. Gdy byłam ubrana i spakowana wyszłam z sali i skierowałam się do wyjścia aby opóścić szpital. Po drodzę zadzwoniłam po taksówkę. Gdy wyszłam przed szpital taksówka o dziwo już czekała wsiadłam więc do auta mówiąc adres pod który mnie ma zawieść. Po około 20 minutach byłam na miejscu zapłaciłam kierowcy za kurs i wysiadłam przed dom. Szybki krokiem weszłam do domu pocichu zamykając drzwi. Ku mojemu zdziwieniu mama była w domu i rozmawiała z jakimś mężczyzną. Weszłam niepewnie do kuchni a moim oczom ukazała się mama która rozmawiała z ojcem.
- Co on tu robi mamo ?! - zapytałam podniesionym głosem. Oboje spojrzeli na mnie z przerażeniem w oczach. Widać było że się mnie niespodziewali.
- Córeczko tato przyszedł porozmawiać - powiedziała mama wyjaśniając obecność ojca.
- Po co ? Ja nie mam zamiaru uczestniczyć w tej rozmowie - powiedziałam kierując się w stronę schodów nie zwracając uwagi że byłam wołana przez mamę. Po chwili byłam w swoim pokoju położyłam swoją torbę na podłodzę i podeszłam do szafy aby wyciągnąć z niej czyste ubrania. Gdy miałam już wszystko naszykowane poszłam się odświeżyć pod prysznic.
- Co ty tu robisz ?! - zapytałam podniesionym drżącym głosem. Nie umiejąc opanować emocji.
- Przyszedłem Cię odwiedzić - powiedział zbliżając się do mojego łóżka.
- Jak się czujesz ? - dopytał meżczyzna.
Słysząc to pytanie nie wytrzymałam i uwolniłam emocje ze swojego ciała.
- Jak śmiesz tu przychodzić po 10 latach i jak gdyby nigdy nic pytać jak się czuje! Zostawiłeś mnie i mamę i odeszłeś do kochanki nie obchodziło Cię czy dajemy sobie radę czy nie - wykrzyczałam mojemu ojcu a praktycznie mężczyźnie który od kilku lat jest dla mnie nikim.
- Córeczko uspokój się i nie krzycz - poprosił.
- Nie mów mi co mam robić. Nie jesteś moim ojcem mam tylko matke która poświęciła całe swoje życie dla mnie - powiedziałam z pogardą w głosie czując że w moich oczach gromadzi się płyn.
- Nie mów tak Selena jestem twoim ojcem rozumiem że masz żal ale daj mi to wszystko wyjśnić - poprosił próbując mnie uspokoić. Jednak ja nie chciałam już z nim rozmawiać.
- Przestałeś nim być w tym dniu gdy od nas odeszłeś ! Nie wiesz co myśmy z mamą przechodziły..że byłam chora i ledwo dawałyśmy sobie radę. Nic o mnie nie wiesz więc nie nazywaj się moim ojcem bo ojcowie tak nie postępują - krzyczałam patrząc na mężczyznę po którym było widać że jest smutny ale poraz pierwszy w życiu nie obchodziły mnie czyjeś uczucia a tym bardziej jego który śmiał nazywać się moim ojcem. Mężczyzna nic nie mówiąc wstał i wyszedł z sali. A ja zostałam sama cieszyłam się z jednej strony że już sobie poszedł a z drugiej strony byłam roztrzęsiona tym że wogóle się pojawił po kilku latach w moim życiu. Emocje były górą co spowodowało że ryczałam w poduszkę jak małe dziecko nie wiedząc nawet kiedy usnęłam. Obudziły mnie pielęgniarki aby mnie poinformować mnie że za chwilę pojawi się u mnie lekarz. Usiadłam na łóżku i czekałam na lekarza. Nie byłam w najlepszym humorze biorąc pod uwagę zdarzenie które miało miejsce kilkanaście minut temu. Po chwili do sali wszedł doktor. Podszedł do mojego łóżka i chwycił do rąk moją kartę. Bardzo długo i dokładnie ją przeglądał.
- Dziś będziesz mogła wrócić do domu. Twoje wyniki są dobre - powiedział gdy odłożył kartę na miejsce. Słysząc tą wiadomość naprawdę się ucieszyłam jednak nie byłam w stanie wypowiedzieć ani jednego optymistycznego słowa. W odpowiedzi tylko przesłałam wymuszony uśmiech.
- Nie cieszysz się że wychodzisz ? - zapytał lekarz uważnie mi się przyglądając.
- Cieszę się ale niestety wizyta jednej osoby popsuła mi humor - powiedziałam wstając z łóżka.
- Był u Ciebie jakiś młodzieniec czy on Cię tak zdenerwował ? - dopytał po chwili.
- Nie to nie on - powiedziałam krótko a na samo wspomnienie o Justinie uśmiechnęłam się mimowolnie.
- Już o nic nie pytam. Dbaj o siebie do widzenia - powiedział lekarz a krótko po tym wyszedł z sali. Gdy ponownie zostałam sama zaczęłam pakować swoje rzeczy do torby a gdy skończyłam przebrałam się w ciuchy. Chciałam jak najszybciej opóścić szpital i wrócić do domu. Nie uprzedziłam mojej mamy bo chciałam zrobić jej niespodziankę tym że po pracy może odpocząć a nie jechać do mnie do szpitala. Gdy byłam ubrana i spakowana wyszłam z sali i skierowałam się do wyjścia aby opóścić szpital. Po drodzę zadzwoniłam po taksówkę. Gdy wyszłam przed szpital taksówka o dziwo już czekała wsiadłam więc do auta mówiąc adres pod który mnie ma zawieść. Po około 20 minutach byłam na miejscu zapłaciłam kierowcy za kurs i wysiadłam przed dom. Szybki krokiem weszłam do domu pocichu zamykając drzwi. Ku mojemu zdziwieniu mama była w domu i rozmawiała z jakimś mężczyzną. Weszłam niepewnie do kuchni a moim oczom ukazała się mama która rozmawiała z ojcem.
- Co on tu robi mamo ?! - zapytałam podniesionym głosem. Oboje spojrzeli na mnie z przerażeniem w oczach. Widać było że się mnie niespodziewali.
- Córeczko tato przyszedł porozmawiać - powiedziała mama wyjaśniając obecność ojca.
- Po co ? Ja nie mam zamiaru uczestniczyć w tej rozmowie - powiedziałam kierując się w stronę schodów nie zwracając uwagi że byłam wołana przez mamę. Po chwili byłam w swoim pokoju położyłam swoją torbę na podłodzę i podeszłam do szafy aby wyciągnąć z niej czyste ubrania. Gdy miałam już wszystko naszykowane poszłam się odświeżyć pod prysznic.
Justin Bieber
Gdy wyszedłem od Seleny odrazu skierowałem się do auta i ruszyłem w stronę szkoły. Chciałem zdążyć na godzinę wychowawczą alby usprawiedliwić sobie moje nieobecności na lekcjach w dzisiejszym dniu. Cała drogę myślałem o tym że Sel wkońcu się zgodziła ze mną spotkać sam na sam. Nie spodziewałem się tak szybkiej zmiany w jej decyzji ale mimo to się cieszę. Po kilkunastu minutach zaparkowałem przed szkołą i pośpiesznym krokiem wszedłem do szkoły a chwilę później do klasy.
- O dzień dobry kto raczył zawitać w szkole dzisiaj - powiedziała nauczycielka na mój widok.
- Chciałem właśnie się wytłumaczyć - oznajmiłem zamykając za sobą drzwi do klasy.
- Byłem u Seleny w szpitalu. Chciałem się dowiedzieć jak Ona się czuje - powiedziałem z nadzieją w głosie że obejdzie się bez prawienia morałów. I udało się o tyle że nauczycielka musiała dodać swoje 3 groszę.
- Dobrze rozumiem. Tym razem uznam twoje wytłumaczenie ale swoją drogą takie rzeczy załatwia się po szkole a nie przed - oznajmiła. A ja usiadłem na swoje miejsce obok Ryana.
- Stary jak to byłeś w szpitalu ? Co się stało ? - zaczął wypytywać mój kolega.
- Opowiem Ci wszystko po lekcjach bo zaraz będzie dym że gadamy - odpowiedziałem po cichu do kolegi. Po 20 minutach skończyła się lekcja i mogliśmy iść do domu. Gdy wyszedłem na parking szkolny i stanęłem pod swoim samochodem odpaliłem papierosa i czekałem na znajomych. Po chwili dołączyli do mnie Ryan i Taylor.
- Co z Seleną ? Czemu jest w szpitalu ? - zapytała zmartwiona Taylor.
-Byłeś u niej ? Rozmawialiście ? - zadał kolejne pytanie Ryan. Mimo że nie zdążyłem odpowiedzieć na pierwsze.
- Spokojnie Taylor Selena czuje się już dobrze. Ale opowiem wam od początku. Byłem wczoraj w tym ośrodku i spotkałem tam Gomez chciałem z nią porozmawiać i gdy toczyliśmy dialog ona nagle źle się poczuła i zemdlała szybko wezwałem pomoc. Wczoraj i dziś byłem u niej. Z tego co mi mówiła ma tylko anemie więc to nic groźnego - powiedziałem patrząc na znajmoch którzy słuchali mnie tak uważnie jak nigdy dotąd.
- O jej to dobrze że nic jej nie jest - powiedziała Taylor.
- Wiem wiem też się ciesze - odpowiedziałem z uśmiechem. Wtedy zauważyłem że Ryan ciągle mi się przygląda.
- Co tak się patrzysz debilu ? - zapytałem śmiejąc się.
- Bieber ty coś jeszcze ukrywasz.. gadaj coś jeszcze się wydarzyło! - oznajmił radośnie. I nie ukrywam miał rację z Ryanem znamy się kilka lat i zawsze nie mieliśmy tajemnic przed sobą tzn nigdy nie umieliśmy ich ukrywać przed sobą.
- Umówiła się ze mną - oznajmiłem a na samą myśl o tym uśmiechnąłem się cała gębą. Moi przyjaciele również się cieszyli z tego faktu.
- A kiedy Selena wychodzi ? - zapytali oboje w tym samym momencie.
- Właśnie Sel napisała że jest już w domu - powiedziałem w stronę przyjaciół. Nie chciałem odpisywać jej odrazu aby nie myślała że siedze ciągle z telefonem w ręku i czekam aż napisze do mnie. Schowałem telefon do kieszeni.
- Jakieś palany na dziś ? - zapytałem
- Może piwo ? - zaproponował Ryan.
- A może byśmy wszyscy poszli do Sel na pewno będzie jej miło - zaproponowała Taylor. Oboje z kumplem przystaliśmy na jej propozycję.
- To zdzwonimy się o której do niej wpadniemy - powiedziała Tay kierując się w stronę samochodu Ryana. Od kiedy są razem kumpel codziennie jeździ do szkoły z Taylor.
- Okej to do później - powiedziałem i wsiadłem do swojego auta. Zanim ruszyłem ponownie wyciągnęłem telefon i postanowiłem odpisać Selenie.
** To super cieszę się że jesteś już w domu piękna ** napisałem treść wiadomości i wysłałem kładąc telefon obok na siedzeniu. Chwilę później ruszyłem z parkingu kierując się w stronę domu. Droga upłyneła mi bardzo szybko ponieważ zajęło mi to tylko 10 minut ponieważ o dziwo nie było korków na drogach. Gdy dojechałem pod dom zaparkowałem i wysiadłem z auta kierując się do domu. Wchodząc do domu natychmiast ściągnęłem buty i odłożyłem kluczyki od auta na szafkę. Po czym skierowałem się do kuchni. Gdzie był mój ojciec.
- Jestem już - powiedziałem podchodząc do garnków i sprawdzając co jest na obiad.
- Cześć. Nie ma nic do jedzenia bo mama poszła do kosmetyczki - oznajmił
- No cóż kosmetyczka ważniejsza niż głodna rodzina. - powiedziałem sarkastycznie.
- Najwidoczniej tak , wiesz jaka jest matka - powiedział z uśmiechem na twarzy. Ja w odpowiedzi tylko się uśmiechnąłem.
- Idę do siebie - powiedziałem po chwili i wyszedłem z kuchni nim ojciem zdążył cokolwiek powiedzieć. Po chwili byłem już w swoim pokoju. Nie wiedziałem co z sobą zrobić dlatego też wyciągnąłem gitarę za biórka i usiadłem na łóżku zaczynając grać. Moją pasją jest granie na gitarze i pisanie własnych utworów. Miałem też marzenie aby zostać piosenkarzem. Gdy grałem na gitarze od 30 minut zadzwonił mój telefon. Spoglądając na wyświetlacz natychmiast odebrałem. Dzwonił Ryan.
- No co jest - zapytałem
- Taylor dzwoniła i o 16 będziemy po ciebie także zbieraj się - powiedział i rozłączył się nim zdążyłem odpowiedzieć. Spojrzałem na telefon ponownie aby sprawdzić która godzina. Była już 15.30.
- Kurwa ! - krzyknąłem sam do siebie i natychmiast stanęłem na równe nogi odkładając na miejsce swoją gitarę. Natychmiast skierowałem się w stronę łazienki i stanęłem przed lustrem aby sprawdzić jak wyglądam.
- Jesteś boski Bieber - powiedziałem sam do siebie śmiejąc się przy tym. Chwilę później wyszedłem z łazienki a następnie z pokoju zbiegając na dół po schodach. Odrazu zaczęłem ubierać buty na przedpokoju.
- Wychodzę ! - krzyknąłem po czym wyszedłem z domu. Aby czekać na moich przyjaciół na dworze. Byłem szczęśliwy że za pare minut zobaczę ponownie swoją wybrankę.
- O dzień dobry kto raczył zawitać w szkole dzisiaj - powiedziała nauczycielka na mój widok.
- Chciałem właśnie się wytłumaczyć - oznajmiłem zamykając za sobą drzwi do klasy.
- Byłem u Seleny w szpitalu. Chciałem się dowiedzieć jak Ona się czuje - powiedziałem z nadzieją w głosie że obejdzie się bez prawienia morałów. I udało się o tyle że nauczycielka musiała dodać swoje 3 groszę.
- Dobrze rozumiem. Tym razem uznam twoje wytłumaczenie ale swoją drogą takie rzeczy załatwia się po szkole a nie przed - oznajmiła. A ja usiadłem na swoje miejsce obok Ryana.
- Stary jak to byłeś w szpitalu ? Co się stało ? - zaczął wypytywać mój kolega.
- Opowiem Ci wszystko po lekcjach bo zaraz będzie dym że gadamy - odpowiedziałem po cichu do kolegi. Po 20 minutach skończyła się lekcja i mogliśmy iść do domu. Gdy wyszedłem na parking szkolny i stanęłem pod swoim samochodem odpaliłem papierosa i czekałem na znajomych. Po chwili dołączyli do mnie Ryan i Taylor.
- Co z Seleną ? Czemu jest w szpitalu ? - zapytała zmartwiona Taylor.
-Byłeś u niej ? Rozmawialiście ? - zadał kolejne pytanie Ryan. Mimo że nie zdążyłem odpowiedzieć na pierwsze.
- Spokojnie Taylor Selena czuje się już dobrze. Ale opowiem wam od początku. Byłem wczoraj w tym ośrodku i spotkałem tam Gomez chciałem z nią porozmawiać i gdy toczyliśmy dialog ona nagle źle się poczuła i zemdlała szybko wezwałem pomoc. Wczoraj i dziś byłem u niej. Z tego co mi mówiła ma tylko anemie więc to nic groźnego - powiedziałem patrząc na znajmoch którzy słuchali mnie tak uważnie jak nigdy dotąd.
- O jej to dobrze że nic jej nie jest - powiedziała Taylor.
- Wiem wiem też się ciesze - odpowiedziałem z uśmiechem. Wtedy zauważyłem że Ryan ciągle mi się przygląda.
- Co tak się patrzysz debilu ? - zapytałem śmiejąc się.
- Bieber ty coś jeszcze ukrywasz.. gadaj coś jeszcze się wydarzyło! - oznajmił radośnie. I nie ukrywam miał rację z Ryanem znamy się kilka lat i zawsze nie mieliśmy tajemnic przed sobą tzn nigdy nie umieliśmy ich ukrywać przed sobą.
- Umówiła się ze mną - oznajmiłem a na samą myśl o tym uśmiechnąłem się cała gębą. Moi przyjaciele również się cieszyli z tego faktu.
- A kiedy Selena wychodzi ? - zapytali oboje w tym samym momencie.
- Właśnie Sel napisała że jest już w domu - powiedziałem w stronę przyjaciół. Nie chciałem odpisywać jej odrazu aby nie myślała że siedze ciągle z telefonem w ręku i czekam aż napisze do mnie. Schowałem telefon do kieszeni.
- Jakieś palany na dziś ? - zapytałem
- Może piwo ? - zaproponował Ryan.
- A może byśmy wszyscy poszli do Sel na pewno będzie jej miło - zaproponowała Taylor. Oboje z kumplem przystaliśmy na jej propozycję.
- To zdzwonimy się o której do niej wpadniemy - powiedziała Tay kierując się w stronę samochodu Ryana. Od kiedy są razem kumpel codziennie jeździ do szkoły z Taylor.
- Okej to do później - powiedziałem i wsiadłem do swojego auta. Zanim ruszyłem ponownie wyciągnęłem telefon i postanowiłem odpisać Selenie.
** To super cieszę się że jesteś już w domu piękna ** napisałem treść wiadomości i wysłałem kładąc telefon obok na siedzeniu. Chwilę później ruszyłem z parkingu kierując się w stronę domu. Droga upłyneła mi bardzo szybko ponieważ zajęło mi to tylko 10 minut ponieważ o dziwo nie było korków na drogach. Gdy dojechałem pod dom zaparkowałem i wysiadłem z auta kierując się do domu. Wchodząc do domu natychmiast ściągnęłem buty i odłożyłem kluczyki od auta na szafkę. Po czym skierowałem się do kuchni. Gdzie był mój ojciec.
- Jestem już - powiedziałem podchodząc do garnków i sprawdzając co jest na obiad.
- Cześć. Nie ma nic do jedzenia bo mama poszła do kosmetyczki - oznajmił
- No cóż kosmetyczka ważniejsza niż głodna rodzina. - powiedziałem sarkastycznie.
- Najwidoczniej tak , wiesz jaka jest matka - powiedział z uśmiechem na twarzy. Ja w odpowiedzi tylko się uśmiechnąłem.
- Idę do siebie - powiedziałem po chwili i wyszedłem z kuchni nim ojciem zdążył cokolwiek powiedzieć. Po chwili byłem już w swoim pokoju. Nie wiedziałem co z sobą zrobić dlatego też wyciągnąłem gitarę za biórka i usiadłem na łóżku zaczynając grać. Moją pasją jest granie na gitarze i pisanie własnych utworów. Miałem też marzenie aby zostać piosenkarzem. Gdy grałem na gitarze od 30 minut zadzwonił mój telefon. Spoglądając na wyświetlacz natychmiast odebrałem. Dzwonił Ryan.
- No co jest - zapytałem
- Taylor dzwoniła i o 16 będziemy po ciebie także zbieraj się - powiedział i rozłączył się nim zdążyłem odpowiedzieć. Spojrzałem na telefon ponownie aby sprawdzić która godzina. Była już 15.30.
- Kurwa ! - krzyknąłem sam do siebie i natychmiast stanęłem na równe nogi odkładając na miejsce swoją gitarę. Natychmiast skierowałem się w stronę łazienki i stanęłem przed lustrem aby sprawdzić jak wyglądam.
- Jesteś boski Bieber - powiedziałem sam do siebie śmiejąc się przy tym. Chwilę później wyszedłem z łazienki a następnie z pokoju zbiegając na dół po schodach. Odrazu zaczęłem ubierać buty na przedpokoju.
- Wychodzę ! - krzyknąłem po czym wyszedłem z domu. Aby czekać na moich przyjaciół na dworze. Byłem szczęśliwy że za pare minut zobaczę ponownie swoją wybrankę.
Cudowny <3 Mam nadzieję, że spotkanie przeminie im przyjemnie. A ten ojciec Seleny niech się wypcha. Tyle czasu się nią nie interesował to teraz niech da jej spokój. Ze zniecierpliwieniem czekam na next <3
OdpowiedzUsuńSuper, jak zawszę zresztą :) Nie wiem co pisać.... Czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńSuper ☺
OdpowiedzUsuń