Selena Gomez
Całą noc nie mogłam spać gdy tylko zamykałam oczy miałam w głowie sytuację z wczorajszego wieczoru tak strasznie się bałam że ten facet mnie skrzywdzi. Dzięki bogu zostałam uratowana przez Justina. Nie wiem czy to miało tak być ze to akurat on mnie uratował z opresji ale jednak. Wiem że powinnam być wdzięczna mu za to a ja go jeszcze obraziłam może dlatego że byłam w szoku i emocje mną targaly na prawdę nie wiem dlaczego tak postąpiłam. Może w szkole go przeproszę i wrócimy do codzienności do wyzwisk z jego ust w moim kierunku. Rano wstałam bardzo wcześnie ok 8 bo byłam umówiona z Taylor aby pojechać razem z nią na jej występ w programie telewizyjnym must by the music. Dlatego tak wcześnie wstałam aby na spokojnie się naszykować. Gdy tylko wstałam poszłam pod prysznic aby się odświeżyć a następnie owinęłam się ręcznikiem i zrobiłam sobie mocniejszy makijaż oraz wysuszyłam włosy a następnie zrobiłam fryzurę. Gdy makijaż i włosy miałam doprowadzone do perfekcji wróciłam z powrotem do pokoju aby wybrać ubranie na ten dzień. Gdy miałam już wszystko naszykowane ubrałam się w to a później wyszłam z pokoju i udałam się na dół gdzie napewno urzedowala moja mama.
I miałam rację chwilę później byłam już na dole a moja mama była już w kuchni i robiła tosty na śniadanie.
- Cześć mamo - powiedziałam podchodząc do kobiety i ucalowalam ja w policzek
- Cześć córuś- odpowiedziała - Jak się spało ? - zapytała natychmiast.
Nie chciałam mówić mojej mamie o wczorajszej sytuacji bo nie chciałam ją martwić. Więc postanowiłam nagiac trochę rzeczywistość mimo że wiem że nie powinnam tego robić.
- Dobrze dziękuję a tobie ? Jak minął wieczór z koleżankami ? - zapytałam podchodząc do szuflady i wyciągając z niej swoje pigułki.
- Ja spałam jak suseł a wieczór był super śmiałyśmy się i wspominalysmy stare czasy - powiedziała a ja między czasie zszyłam już leki i mogłam zabrać się za jedzenie śniadania. Obie z mamą wziełyśmy po teście i usiadłyśmy przy stole w kuchni.
- To super cieszę się że się wyluzowałaś- odpowiedziałam szczerze.
- Widziałam że jednak nie tylko z koleżanką się wczoraj umówiłaś - powiedziała mama po chwili.
Wiedziałam że o tym też będziemy rozmawiać bo zawsze gdy wychodzę mama sprawdza przez okno z kim wychodzę woli być pewna że nic mi nie grozi czy coś takiego.
- Taa , nie wiedziałam że oni będą tak to bym napewno nie wyszła - powiedziałam
Mama patrzyła na mnie z uśmiechem na twarzy tak jakby chciała coś powiedzieć ale nie wie czy może.
- Mamo mów - rzuciłam krótko
- No wiesz widziałam was i ten Justin to całkiem przystojny jest - powiedziała i tu miała rację On jest przystojny ale niestety nie dla mnie. Ja nikogo nie mogę kochać a tym bardziej nie jego nawet przez jego zachowanie wobec mnie.
- Tak tylko szkoda że jest bezczelny - odpowiedziałam wstając od stołu i zanoszac talerz do zlewu.
- Wiem kochanie , a teraz gdzieś wychodzisz ? Bo tak ładnie wyglądasz ?- zapytała
- Tak do Taylor jadę z nią na konkurs bo się zgłosiła - oznajmiłam szukając swoich kluczy do auta na szafce. Mama już o nic więcej nie pytała a ja gdy tylko znalazłam klucze udałam się na przedpokój gdzie założyłam skórę i chwyciłam torebkę z wieszaka po czym wyszłam z domu i udałam się do swojego auta. Gdzie następnie ruszyłam w stronę domu koleżanki. Po 15 minutach byłam już na miejscu i zaparkowałam nie daleko wjazdu przed dom który należał do niej. Wysiadłam z auta zamykając je ruszyłam w stronę domu gdy byłam przed drzwiami zapukalam. Po chwili otworzyła mi sama Taylor.
- Jak fajnie że jesteś - powiedziała na mój widok wpuszczajac mnie do środka.
- Hej gotowa na wielki dzień ? - zapytałam i ruszyłam za koleżanką która zatrzymała się w salonie.
- Rozgosc się - powiedziała
- Tak tylko musimy poczekać na chłopaków - dodała po chwili a moje oczy poszerzyly się co nie uszło uwadze mojej koleżanki.
- Sel coś nie tak ? Ja wiem że Bieber Ci dokuczał ale obiecał że postara się tego nie robić - powiedziała pocieszajacym głosem. Wiedziałam że muszę opowiedzieć całe zdarzenie z wczoraj i to jak potraktowałam Biebera.
- Nie o to chodzi.. słuchaj jak wczoraj wyszłam z baru i wracałam ciemna uliczka to ktoś mnie napadł i chciał mnie zgwałcić - mówiąc to głos mi drzal ale chciałam jak najszybciej dokończyć o tym opowiadać. - gdy myślałam że to już koniec nagle ktoś odepchnął napastnika później okazało się że to Justin uratował mnie.. - dokończyłam a moja koleżanka objęła mnie mocno.
- Tak mi przykro ale dobrze że nic ci się nie stało - powiedziała z lekkim uśmiechem - A co dalej było ? - dopytała
Westchnęłam głośno i mówiłam dalej.
- Szliśmy w ciszy więc ja postanowiłam mu podziękować i wywiązała się dyskusja on mówił że nie ma za co ze mimo że mnie nie lubi to jak każda kobietę nie pozwolił by skrzywdzić to pod wpływem emocji powiedziałam ,, obrońca kobiet się znalazł,, i chyba go to dotknęło bo mnie wyzwał i poszedł - powiedziałam nerwowo bawiąc się palcami u dłoni.
- Oj kochana trochę mu się nie dziwię że taka była jego reakcja .. on sypia z innymi i to często ale nie posunął by się do takiego stopnia jak ten typ co cię napadł - oznajmiła.
- Wiem rozumiem ja wcale nie chciałam mu tak powiedzieć ten napływ emocji.. - wyjaśniłam.
- To go przeproś i wyjaśnij mu to i będzie po sprawie - powiedziała z uśmiechem.
- A teraz chodź poprawimy makijaż bo zaraz chłopcy będą - dodała a następnie chwyciła moja dłoń i pociągnęła za sobą. Po chwili znalazłyśmy się w łazience gdzie stała piękna duża toaletka. Od razu przysiadłyśmy do niej i zaczęłyśmy poprawiać swoj make up. Poprawiać makijaż skończyłam bardzo szybko ponieważ poprawiałam tylko kreski i rzęsy. Za to Taylor troszkę to zajęło ponieważ malowała się od podstaw. Po kilku minutach spędzonych w łazience poszliśmy do kuchni napić się soku. Gdy moja koleżanka nalewała sobie napoju do szklanki rozległ się dzwonek do drzwi.
- Chłopaki przyjechali - powiedziała radosnym głosem po czym zniknęła opuszczając kuchnie. Ja w tym czasie napiłam się soku pomarańczowego. Chwilę później w kuchni zjawili się Taylor ,Ryan i Justin. Bieber wchodząc do kuchni wydawał się zaskoczony moja obecnością oboje lustrowaliśmy się wzrokiem nic nie mowiac.
- Czesc Selena - usłyszałam pogodny głos Ryana. Od razu spojrzałam na chłopaka który szczerze sie uśmiechał.
-Cześć- odpowiedzialam natychmiast odwzajemniając uśmiech.
- A ty co języka w gębie zapomniałeś Bieber - zapytal Ryan odwracając sie w stronę kolegi. Mimowolnie spojrzałm na szatyna który nie miał zbyt miłego wyrazu twarzy.
- Mam idioto - burnął - Jedziemy - dodał i natychmiast opuścił kuchnie po czym rozległ się dźwięk trzaskających drzwi.
Wiedziałam że te zachowanie jest spowodowane moją obecnością ale gdybym wiedziała że on też bedzie towarzyszył Taylor nie wybrała bym sie z nimi.
- Selena nie przejmuj sie nim - usłyszałam glos koleżanki.
- Przepraszam ale ja..
- nie zdażyłam dokończyć a Taylor juz wiedziała co chciałam powiedzieć.
- A co masz zrobić ? Justinowi ? Nie jestem w temacie wiec pytam - wtrącił się zaciekawiony Ryan.
- I nie musisz - odpowiedziala Taylor
- Chodźmy juź - dopowiedziała i wszyscy ruszyliśmy z kuchni w stronę wyjścia z domu. Po wyjściu z domu wszyscy skierowaliśmy sie do samochodu gdzie czekał juz na nas wkurzony Bieber. Gdy kaźdy z nas zajął miejsce w aucie Bieber ruszył w drogę. Na miejsce dojechaliśmy bardzo szybko bo miejsce konkursu bylo tylko 100km od naszych miejsc zamieszkania. A biorąc pod uwage ze to Bieber prowadził zajęło nam to tylko 1,5 godziny. Przez całą drogę siedziałam cicho a pozostali rozmawiali nawet pan obrażony sie od czasu do czasu odzywał.Gdy zaparkowaliśmy przed wielkiem wręcz ogromnym budynkiem udaliśmy się od razu do środka.
- Sala konkursowa jest na 10 pietrze trzeba jechać windą- powiedziała Taylor pokazując palcem w strone gdzie znajdowały sie windy. Wszyscy bez słowa udaliśmy sie w danym kierunku. Jednak na miejscu okazało sie że winda jest bardzo mało pojemna i przewozi tylko po 3 osoby.
- To ja pojadę sama przecież nic sie nie stanie - powiedziałam z wymuszonym uśmiechem. Justin i Ryan znaleźli się od razu w windzie a Taylor stanęła tak aby drzwi z windy się nie zamkneły i skierowała wzrok na Biebera nic nie mowiąć. On jednak szybko zauważył spojrzenie koleżanki.
- Co sie tak patrzysz dawaj wchodź. Ona pojedzie sama - powiedział natychmiast.
- Nie , ty pojedziesz z nią..dawaj wyłaź bo czasu nie mamy - oznajmiła czekając aż chłopak opisci winde.
- Ale on niech jedzie z wami - powiedziałam szybko mając nadzieję że Taylor zmieni zdanie. Jednak ona postawiła na swoim i Bieber chcąc nie chcąc musiał jechać ze mną. Stojąc i czekając na kolejną winde nic sie nie odzywaliśmy do siebie. Nawet zbyt blisko siebie nie staliśmy. Po 2 minutach przyjechał winda do której natychmiast weszliśmy naciskając nr 10 drzwi automatycznie sie zamkneły i ruszyliśmy w góre. Bylismy juz na 7 pietrze gdy nagle uslyszeliśmy jeden wielki trzask i winda zatrzymała się. Oboje z Justinem spojrzeliśmy na siebie nie wiedząc w pierwszej chwili co sie dzieje.
I miałam rację chwilę później byłam już na dole a moja mama była już w kuchni i robiła tosty na śniadanie.
- Cześć mamo - powiedziałam podchodząc do kobiety i ucalowalam ja w policzek
- Cześć córuś- odpowiedziała - Jak się spało ? - zapytała natychmiast.
Nie chciałam mówić mojej mamie o wczorajszej sytuacji bo nie chciałam ją martwić. Więc postanowiłam nagiac trochę rzeczywistość mimo że wiem że nie powinnam tego robić.
- Dobrze dziękuję a tobie ? Jak minął wieczór z koleżankami ? - zapytałam podchodząc do szuflady i wyciągając z niej swoje pigułki.
- Ja spałam jak suseł a wieczór był super śmiałyśmy się i wspominalysmy stare czasy - powiedziała a ja między czasie zszyłam już leki i mogłam zabrać się za jedzenie śniadania. Obie z mamą wziełyśmy po teście i usiadłyśmy przy stole w kuchni.
- To super cieszę się że się wyluzowałaś- odpowiedziałam szczerze.
- Widziałam że jednak nie tylko z koleżanką się wczoraj umówiłaś - powiedziała mama po chwili.
Wiedziałam że o tym też będziemy rozmawiać bo zawsze gdy wychodzę mama sprawdza przez okno z kim wychodzę woli być pewna że nic mi nie grozi czy coś takiego.
- Taa , nie wiedziałam że oni będą tak to bym napewno nie wyszła - powiedziałam
Mama patrzyła na mnie z uśmiechem na twarzy tak jakby chciała coś powiedzieć ale nie wie czy może.
- Mamo mów - rzuciłam krótko
- No wiesz widziałam was i ten Justin to całkiem przystojny jest - powiedziała i tu miała rację On jest przystojny ale niestety nie dla mnie. Ja nikogo nie mogę kochać a tym bardziej nie jego nawet przez jego zachowanie wobec mnie.
- Tak tylko szkoda że jest bezczelny - odpowiedziałam wstając od stołu i zanoszac talerz do zlewu.
- Wiem kochanie , a teraz gdzieś wychodzisz ? Bo tak ładnie wyglądasz ?- zapytała
- Tak do Taylor jadę z nią na konkurs bo się zgłosiła - oznajmiłam szukając swoich kluczy do auta na szafce. Mama już o nic więcej nie pytała a ja gdy tylko znalazłam klucze udałam się na przedpokój gdzie założyłam skórę i chwyciłam torebkę z wieszaka po czym wyszłam z domu i udałam się do swojego auta. Gdzie następnie ruszyłam w stronę domu koleżanki. Po 15 minutach byłam już na miejscu i zaparkowałam nie daleko wjazdu przed dom który należał do niej. Wysiadłam z auta zamykając je ruszyłam w stronę domu gdy byłam przed drzwiami zapukalam. Po chwili otworzyła mi sama Taylor.
- Jak fajnie że jesteś - powiedziała na mój widok wpuszczajac mnie do środka.
- Hej gotowa na wielki dzień ? - zapytałam i ruszyłam za koleżanką która zatrzymała się w salonie.
- Rozgosc się - powiedziała
- Tak tylko musimy poczekać na chłopaków - dodała po chwili a moje oczy poszerzyly się co nie uszło uwadze mojej koleżanki.
- Sel coś nie tak ? Ja wiem że Bieber Ci dokuczał ale obiecał że postara się tego nie robić - powiedziała pocieszajacym głosem. Wiedziałam że muszę opowiedzieć całe zdarzenie z wczoraj i to jak potraktowałam Biebera.
- Nie o to chodzi.. słuchaj jak wczoraj wyszłam z baru i wracałam ciemna uliczka to ktoś mnie napadł i chciał mnie zgwałcić - mówiąc to głos mi drzal ale chciałam jak najszybciej dokończyć o tym opowiadać. - gdy myślałam że to już koniec nagle ktoś odepchnął napastnika później okazało się że to Justin uratował mnie.. - dokończyłam a moja koleżanka objęła mnie mocno.
- Tak mi przykro ale dobrze że nic ci się nie stało - powiedziała z lekkim uśmiechem - A co dalej było ? - dopytała
Westchnęłam głośno i mówiłam dalej.
- Szliśmy w ciszy więc ja postanowiłam mu podziękować i wywiązała się dyskusja on mówił że nie ma za co ze mimo że mnie nie lubi to jak każda kobietę nie pozwolił by skrzywdzić to pod wpływem emocji powiedziałam ,, obrońca kobiet się znalazł,, i chyba go to dotknęło bo mnie wyzwał i poszedł - powiedziałam nerwowo bawiąc się palcami u dłoni.
- Oj kochana trochę mu się nie dziwię że taka była jego reakcja .. on sypia z innymi i to często ale nie posunął by się do takiego stopnia jak ten typ co cię napadł - oznajmiła.
- Wiem rozumiem ja wcale nie chciałam mu tak powiedzieć ten napływ emocji.. - wyjaśniłam.
- To go przeproś i wyjaśnij mu to i będzie po sprawie - powiedziała z uśmiechem.
- A teraz chodź poprawimy makijaż bo zaraz chłopcy będą - dodała a następnie chwyciła moja dłoń i pociągnęła za sobą. Po chwili znalazłyśmy się w łazience gdzie stała piękna duża toaletka. Od razu przysiadłyśmy do niej i zaczęłyśmy poprawiać swoj make up. Poprawiać makijaż skończyłam bardzo szybko ponieważ poprawiałam tylko kreski i rzęsy. Za to Taylor troszkę to zajęło ponieważ malowała się od podstaw. Po kilku minutach spędzonych w łazience poszliśmy do kuchni napić się soku. Gdy moja koleżanka nalewała sobie napoju do szklanki rozległ się dzwonek do drzwi.
- Chłopaki przyjechali - powiedziała radosnym głosem po czym zniknęła opuszczając kuchnie. Ja w tym czasie napiłam się soku pomarańczowego. Chwilę później w kuchni zjawili się Taylor ,Ryan i Justin. Bieber wchodząc do kuchni wydawał się zaskoczony moja obecnością oboje lustrowaliśmy się wzrokiem nic nie mowiac.
- Czesc Selena - usłyszałam pogodny głos Ryana. Od razu spojrzałam na chłopaka który szczerze sie uśmiechał.
-Cześć- odpowiedzialam natychmiast odwzajemniając uśmiech.
- A ty co języka w gębie zapomniałeś Bieber - zapytal Ryan odwracając sie w stronę kolegi. Mimowolnie spojrzałm na szatyna który nie miał zbyt miłego wyrazu twarzy.
- Mam idioto - burnął - Jedziemy - dodał i natychmiast opuścił kuchnie po czym rozległ się dźwięk trzaskających drzwi.
Wiedziałam że te zachowanie jest spowodowane moją obecnością ale gdybym wiedziała że on też bedzie towarzyszył Taylor nie wybrała bym sie z nimi.
- Selena nie przejmuj sie nim - usłyszałam glos koleżanki.
- Przepraszam ale ja..
- nie zdażyłam dokończyć a Taylor juz wiedziała co chciałam powiedzieć.
- A co masz zrobić ? Justinowi ? Nie jestem w temacie wiec pytam - wtrącił się zaciekawiony Ryan.
- I nie musisz - odpowiedziala Taylor
- Chodźmy juź - dopowiedziała i wszyscy ruszyliśmy z kuchni w stronę wyjścia z domu. Po wyjściu z domu wszyscy skierowaliśmy sie do samochodu gdzie czekał juz na nas wkurzony Bieber. Gdy kaźdy z nas zajął miejsce w aucie Bieber ruszył w drogę. Na miejsce dojechaliśmy bardzo szybko bo miejsce konkursu bylo tylko 100km od naszych miejsc zamieszkania. A biorąc pod uwage ze to Bieber prowadził zajęło nam to tylko 1,5 godziny. Przez całą drogę siedziałam cicho a pozostali rozmawiali nawet pan obrażony sie od czasu do czasu odzywał.Gdy zaparkowaliśmy przed wielkiem wręcz ogromnym budynkiem udaliśmy się od razu do środka.
- Sala konkursowa jest na 10 pietrze trzeba jechać windą- powiedziała Taylor pokazując palcem w strone gdzie znajdowały sie windy. Wszyscy bez słowa udaliśmy sie w danym kierunku. Jednak na miejscu okazało sie że winda jest bardzo mało pojemna i przewozi tylko po 3 osoby.
- To ja pojadę sama przecież nic sie nie stanie - powiedziałam z wymuszonym uśmiechem. Justin i Ryan znaleźli się od razu w windzie a Taylor stanęła tak aby drzwi z windy się nie zamkneły i skierowała wzrok na Biebera nic nie mowiąć. On jednak szybko zauważył spojrzenie koleżanki.
- Co sie tak patrzysz dawaj wchodź. Ona pojedzie sama - powiedział natychmiast.
- Nie , ty pojedziesz z nią..dawaj wyłaź bo czasu nie mamy - oznajmiła czekając aż chłopak opisci winde.
- Ale on niech jedzie z wami - powiedziałam szybko mając nadzieję że Taylor zmieni zdanie. Jednak ona postawiła na swoim i Bieber chcąc nie chcąc musiał jechać ze mną. Stojąc i czekając na kolejną winde nic sie nie odzywaliśmy do siebie. Nawet zbyt blisko siebie nie staliśmy. Po 2 minutach przyjechał winda do której natychmiast weszliśmy naciskając nr 10 drzwi automatycznie sie zamkneły i ruszyliśmy w góre. Bylismy juz na 7 pietrze gdy nagle uslyszeliśmy jeden wielki trzask i winda zatrzymała się. Oboje z Justinem spojrzeliśmy na siebie nie wiedząc w pierwszej chwili co sie dzieje.
Przepraszam że tak długo nie pisałam ale nie miałam czasu dziecko, praca , dziecko i tak cały czas. Mam nadzieję że rozdział wam sie spodoba.
Gitesowy rozdział 💝 czekam na nexta Mam nadzieję, ze nie bawem się pojawi 💝 bo nie mogę się doczekać 💝
OdpowiedzUsuń